ALEKSANDER DOBA - WYWIAD

z17545733QAleksander-Doba--Fot--Agnieszka-Karas" Gdybym chciał przepłynąć Atlantyk w kajaku 30 lat temu, to ludzie mówiliby, że zostawiam żonę i dzieci i jadę się zabić. A teraz? Emeryt, pasożyt społeczeństwa, jak zginie, to wielkiej straty nie będzie. Na kolejną wyprawę ruszam 14 maja 2016 roku. Znów Atlantyk - mówi nam Aleksander, kajakarz i podróżnik, który w roku skończy 69 lat...

Czytaj więcej: ALEKSANDER DOBA - WYWIAD

APEL DO WSZYSTKICH

ŁUKASZ SUPERGAN

PROŚBA / APEL - do wszystkich.

19809 876218122421814 148784356436145742 n"Wielu z nas podróżuje, wspina się, nurkuje, lata. Każda z tych aktywności wiąże się z ryzykiem, dlatego kursy taternickie czy nurkowe obejmują szkolenie z pierwszej pomocy. Gdy opuszczałem mój kurs ratownictwa, miałem nadzieję, że takie umiejętności jak reanimacja nigdy się nie przydadzą.

Dziś po południu wyszedłem z domu, by przed klatką zobaczyć sąsiada leżącego na chodniku. Wokół niego kilka osób. Nie reagował, leżał twarzą w ziemi, w otwartych oczach piasek. To, co wydawało mi się w pierwszej chwili oddechem, okazało sie tylko powietrzem wypychanym z płuc, przy przekręcaniu go na plecy. W klatce piersiowej cisza, na szyi brak pulsu. Decyzja prosta. Głowa do tyłu, 30 uciśnięć, 2 wdechy i tak w kółko.

Lekarzom z karetki wystarczyło spojrzenie w rozszerzone, niereagujące na światło źrenice i już wiedzieli. Od początku nie mieliśmy szans, ale w takiej chwili próbowac trzeba zawsze.

Mógłbym zacząc filozoficzne wywody o życiu i śmierci, ale zamiat tego proszę Was tylko jedno: zadajcie sobie dziś pytanie czy potrafilibyście prawidłowo, choćby w podstawowy sposób, reanimować człowieka? Jeśli nie, namawiam Was gorąco - nauczcie się. Pójdźcie na kurs, poznajcie tą prostą procedurę, wypróbujcie ją na fantomie. A potem odświeżajcie swoją wiedze co jakiś czas. Moment, w którym się Wam przyda, przyjdzie nieoczekiwanie. Tak jak dziś przyszedł nieoczekiwanie do mnie. I to nie w górach, ale pod drzwiami mojego domu..."

www.lukaszsupergan.com

ŁUKASZ SUPERGAN

www.lukaszsupergan.com

„Kiedy podróżnicze i niepodróżnicze osobistości wydają swoje myśli na papierze, anonsują to z wielotygodniowym wyprzedzeniem, aby rzesze potencjalnych czytelników rosły, czekały i gryzły palce, kipiąc niecierpliwością. Ja nie miałem takiej szansy. Wszystko wydarzyło się szybko, gdzieś między wyjazdem w irańskie góry Zagros, powrotem z nich oraz ostatnimi spotkaniami i festiwalami w Polsce.

Po dwóch latach od ukazania się w sieci, „Pustka wielkich cisz”, opowieść o pierwszym samotnym przejściu Karpat, ukazuje się na papierze. Jestem tym równie podekscytowany, jak i niespokojny z tego powodu.

Na niemal każdym spotkaniu, jakie miałem okazję prowadzić po powrocie z Iranu słyszałem dwa pytania:

  1. Czy to Twoje prawdziwe nazwisko?

a także

  1. Czy Twoja książka mogłaby ukazać się na papierze?

Odpowiedź na pierwsze pytanie brzmi: tak. To nie jest pseudonim artystyczny. Nazwisko pochodzi zresztą z polskich gór, co może tłumaczyć moją miłość do tej formy ukształtowania terenu.

Odpowiedź na drugie pytanie dotychczas brzmiała „nie”. Publikując swoje wspomnienia, w formie PDF-a na mojej stronie, nie planowałem przelewać ich nigdy na papier. Uznałem, że napisana przed dekadą książka nie ma perspektyw na stanie się hitem wydawniczym i jeśli przez 10 lat nie zainteresowała żadnego wydawcy, to niech tak już zostanie. Umieściłem ją na stronie latem 2013 roku, podczas pieszej wędrówki do Santiago, a fundusze zebrane dzięki niej pozwoliły mi wyruszyć na przejście Łuku Karpat, a pół roku później – zimowe przejście Karpat Słowackich. I tyle – nigdy nie myślałem, by skromnego, własnoręcznie stworzonego e-booka zamienić w coś więcej.

Sprawy zaczęły zmieniać się wiosną 2014 roku. Otrzymałem wtedy list od Dominika Szmajdy, podróżnika (wielu z Was zna na pewno jego „Rower góral i na Ural”) i właściciela wydawnictwa „Sorus”. Jeśli mieliście kiedyś w reku afrykańskie książki Kazimierza Nowaka, to właśnie Dominik był osobą odpowiedzialną za ich publikację. W swoim liście, bez większych wstępów, zaproponował mi wydanie „Pustki…” na papierze. Z początku przyjąłem to z rezerwą, gdyż pochłaniały mnie przygotowania do irańskiej wyprawy. Wszystko nabrało jednak kształtu, gdy spotkałem się z Dominikiem osobiście, na Plenerze Podróżniczym w Boruszynie. To właśnie ta podpoznańska wieś stała się miejscem, gdzie ostatecznie przypieczętowaliśmy jego pomysł. Przed wyjazdem w góry Zagros przesłałem do wydawnictwa zdjęcia i tekst, a potem przestałem o wszystkim myśleć. Po powrocie projekt graficzny był gotowy, a książka powędrowała do korekty.

Tak, bez wątpienia wymagała dużo pracy i dopiero po odebraniu pliku z naniesionymi poprawkami zobaczyłem, jak wiele błędów stylistycznych i literówek mieściło się w pierwszej wersji „Pustki…”. I ja wypuściłem w świat takie coś?! Złapałem się za głowę ze wstydu, ale tym bardziej jestem wdzięczny Pani Korektorce za doprowadzenie pierwotnego tekstu do stanu czytelności. Widok własnego dzieła pokreślonego czerwonym kolorem (w cudzysłowie, poprawki nanosiliśmy w edytorze tekstu) pokazał, jak wiele brakuje mi do bycia pisarzem. Ta pigułka była jednak konieczna, by książka nabrała nowej formy. Potem był już skład, podpisy, ostateczne czytanie poprawek, akceptacja, pójście do druku, nagły alarm gdy dostrzegłem jeszcze jakiś błąd, kolejna poprawka, znów wysłanie do druku, głęboki oddech, koniec.

Teraz czekam na zobaczenie mojego dziecka w wersji papierowej. Po raz pierwszy w życiu będę mógł powiedzieć „napisałem książkę”. Papier ma w sobie coś – ową namacalność, której brakuje ulotnym publikacjom elektronicznym. Plików nie można dotknąć, zachwycić się zapachem papieru i farby drukarskiej, można je przesłać, skopiować lub skasować jednym kliknięciem myszki. Sam zdecydowanie bardziej cenię papier i nie dziwiłem się wielu osobom, które podczas spotkań pytały mnie o prawdziwą książkę. Teraz te prośby zostały zrealizowane.

Przez prawie dwa lata „Pustka wielkich cisz”, w postaci pliku PDF, była moim prezentem dla tych, którzy dowolną kwotą wsparli realizację kolejnych wypraw. Nie miała ustalonej ceny, gdyż to sami czytelnicy ustalali sumę, jaką chcieli mi przekazać. Był to też żywy przykład tego, co nazywam „ekonomią daru”, zjawiska dobrowolnego dzielenia się, które wywarło na mnie duże wrażenie podczas wędrówki do Santiago de Compostela. Przez minione dwa lata otrzymałem od Was więcej, niż mógłbym wierzyć, że otrzymam – i za to bardzo dziękuję.

Zadaję sobie jednak pytanie: jak sprawić, by osoby które już raz otrzymały książkę w wersji cyfrowej, nie czuły się poszkodowane? W końcu już raz otrzymałem od nich wsparcie. Zapraszanie ich do zakupu nowej wersji (poprawionej i solidnie wydanej, ale w 90% tej samej) byłoby niczym proszenie, by płacili dwa razy za tą samą rzecz. Myślę nad tym, jak okazać się fair wobec moich wspierających. Najlepszym rozwiązaniem wydaje mi się zaoferowanie im książki po niższej cenie, która mi samemu nie przyniesie zysku, ale nie pozwoli mi. To dla mnie jedno z ważniejszych pytań, bo ostatnią rzeczą jakiej chcę jest sprawienie, by ludzie, którzy kiedyś mi pomogli, poczuli się wykorzystani. A może wcale tak nie będzie? Chętnie wysłucham Waszych rad w tej kwestii, jeśli więc macie jakieś pomysły podzielcie się nimi poniżej.

Już jutro spotykamy się w Poznaniu, za kilka dni – na „Kolosach” w Gdyni. Także tam chętnie spotkam się z każdym z Was, jeśli chcielibyście porozmawiać o swoich podróżach lub dowiedzieć się czegoś o organizacji moich. Mam zamiar opowiedzieć o irańskiej wyprawie, przybić piątkę z kilkoma znajomymi, poza tym jednak będę do Waszej dyspozycji – pewnie gdzieś w okolicy stoiska z książkami.

Do zobaczenia!”

pamir lukasz supergan

MOTOSERCE

2015Już po raz czwarty Pszczyńska Grupa Motocyklowa wraz z Burmistrzem Miasta Pszczyna rozpoczyna organizację akcji MOTOSERCE PSZCZYNA 2015, które odbędzie się 25/04/2015 !!

"Jak co roku zapraszamy wszystkich motcyklistów i nie tylko na szlachetne oddanie krwi. W tym roku znacznie usprawnimy pobór krwi ponieważ zostaną podstawione dwa ambulanse oraz zadbamy by wszystko przebiegało szybko i bezproblemowo. Dla krwiodawców jak co roku staramy się o cenne nagrody, o których poinformujemy niebawem. Już od marca zaczynamy zbierać krew na motoserce wraz z SZKOŁĄ NAUKI JAZDY OSK3 (która ogłasza konkurs dla krwiodawców) http://wiadomosci.pless.pl/38479-oddaj-krew-i-wygraj-nagrody

Na rynku Pszczyńskim przez cały dzień będzie się działo! Konkursy Dla dzieci i dorosłych (z cennymi nagrodami) POKAZY (na dzień dzisiejszy):

-STUNTU MOTOCYKLOWEGO (w wykonaniu kobiety)

-TRIALU MOTOCYKLOWEGO (mistrz Polski)

-RATOWNICTWA DROGOWEGO ORAZ MEDYCZNEGO

-JUDO CZARNI BYTOM (pokaz od młodzika po mistrzów Polski)

O godz.13-TEJ zaplanowana jest dłuższa niż w zeszłym roku parada motocyklowa obejmująca Pszczynę i okoliczne wioski (plan parady podamy wkrótce). Na przedpołudnie zapraszamy na Pszczyński rynek zespoły muzyczne promujące nasze miasto (nazwy już niebawem). W tym roku gwiazdą MOTOSERCA w Pszczynie będzie znany i lubiany KABARET SMILE http://wiadomosci.pless.pl/38402-kabaret-smile-na-motosercu

Przed wyjazdem do nas należy także rozważyć zabranie jak największej ilości nakrętek z napojów ponieważ MotoMamusie będą na Motosercu zbierać nakrętki (więcej na naszej stronie facebook).

Będzie także wiele innych atrakcji, do których zgłoszenia przyjmujemy na bieżąco. W trakcie trwania imprezy promujemy bezpieczną jazdę na motocyklu, a także zachowanie na drodze oraz pomoc innym uczestnikom ruchu drogowego. Zapraszamy wszystkich chętnych na znaną już akcje MOTOSERCE, podczas której

każdy może oddać cząsteczkę siebie dla kogoś innego !

ZAPRASZAMY DO KONTAKTU FIRMY INSTYTUCJE ORAZ OSOBY PRAGNĄCE UŚWIETNIĆ TEGOROCZNĄ AKCJE LUB ZAREKLAMOWAĆ SIĘ PODCZAS IMPREZY ! "

WIĘCEJ INFORMACJI NA NASZEJ STRONIE FACEBOOK https://www.facebook.com/motoserce.pszczyna

Relacja z poprzedniego roku http://wiadomosci.pless.pl/34091-motoserce-na-rynku-zdjecia-i-filmy

MAY SZLAK BESKIDZKI A

STREFA TURYSTY A

GSB

FUNDACJA A